Kolejny rekord Polski Karoliny - Łyżwiarstwo szybkie - Puchar Świata i Polski

KS Pilica. Opublikowano w W mediach

Tomaszowski Informator Tygodniowy Numer: 49 (1427) z 8 grudnia 2017 r.

Wweekend na olimpijskim torze w Calgary odbyły się zawody Pucharu Świata w łyżwiarstwie szybkim. Startowała w nich dość liczna reprezentacja Polski, do której powołano dwoje panczenistów KS Pilica Tomaszów. Nasi łyżwiarze zaprezentowali się bardzo dobrze.

Karolina Bosiek

Karolina Bosiek

W Kanadzie kolejny raz formą błysnęła Karolina Bosiek, która już mocno wyśrubowała rekord Polski juniorów na dystansie 3000 m czasem 4.03,45. Tylko 4 sekundy zabrakło jej do rekordu świata juniorek Antoinette de Jong 3.59,49. Bosiek była najlepszą Polką. Zajęła wysokie 5 miejsce w grupie B. Zaraz za nią na 6 pozycji uplasowała się Katarzyna Bachleda-Curuś. Grupę wygrała Holenderka Carlijn Achtereekte z czasem 3.58,63. Karolina zdobyła pierwsze punkty Pucharu Świata. Z dorobkiem 15 „oczek” zajmuje w klasyfikacji generalnej 3 km 29 miejsce i jest coraz bliżej wywalczenia prawa startu w Zimowych
Igrzyskach Olimpijskich. W półfinale biegu ze startu wspólnego rywalizował Roland Cieślak. Tomaszowianin spisał się nieźle. Z czasem 8.10,96 zajął dziesiąte, ale do awansu do finału zabrakło mu 1,3 s.Awans wywalczyła czołowa ósemka. Mimo to Roland start można zaliczyć do udanych. Zdobył pierwsze sześć punktów Pucharu Świata i w klasyfikacji generalnej zajmuje 27 miejsce. Przypomnijmy, że Bosiek po raz drugi w tym roku pobiła rekord na 3 km. Pierwszy raz w Inzell (4.08,44). Do Karoliny należą też rekordy kraju w jej kategorii wiekowej na dystansach: 1000 m (1.17,51), 1500 m (2.00,13) i 5000 m(7.20,01). Teraz przed polskimi panczenistami następne starty za oceanem. Kolejne zawody
Pucharu Świata odbędą się w amerykańskim Salt Lake City (8-10 grudnia).

O Lampę górniczą wsanockiej Barbórce

W Sanoku w weekend odbyły się pierwsze zawody zaliczane do Pucharu Polski.Wtomaszowskiej ekipie było 28 panczenistów i dwóch trenerów. Nasi przedstawiciele spisali się dobrze. Tomaszowianki zdominowały rywalizację kobiet.

Tomaszowskie panczenistki na podium w Sanoku. Stoją (od lewej): Natalia Jabrzyk, Karolina Gąsecka i Olga Kaczmarek

Tomaszowskie panczenistki na podium w Sanoku.
Stoją (od lewej): Natalia Jabrzyk, Karolina Gąsecka i Olga Kaczmarek

Wygrała Karolina Gąsecka, przed Natalią Jabrzyk i Olgą Kaczmarek. W klasyfikacji mężczyzn zwyciężył Mateusz Owczarek. W biegu na 500 m najszybsza była Andżelika Wójcik z Cuprum Lubin z czasem 42,07, a za nią były Gąsecka 42,45, Jabrzyk 42,71 i Kaczmarek 42,74. Na 1000 było tak samo: 1.Wójcik 1.25,70, 2. Gąsecka 1,26,57, 3. Jabrzyk 1.28,32, 4. Kaczmarek 1.29,39. 1500 m należało do tomaszowianek – 1. Gąsecka 2,12,12, 3. Jabrzyk 2.14,54, 3. Kaczmarek 2.17,69. Wrywalizacji panów bieg na 500 m wygrał Damian Żurek 36,93. Piąty był Wiktor Grzybek 38,86, a dziesiąty Owczarek 39,92. W drugim, niedzielnym biegu Żurek wygrał ponownie 36,98, Grzybek był szósty 39,11, a Ślusarski ósmy 40,24. Na 1000 m było jeszcze lepiej:
1. Żurek 1.17,67, 2. Grzybek 1.18,93, 4. Oskar Ślusarski 1.20,40. Bieg na 1500 m wygrał Owczarek z czasem 1.59,18.Dziewiąty był Grzybek 2.12,29, a jedenasty Ślusarski 2.13,18. Owczarek był też najlepszy na 3000 m z wynikiem 4.03,90.

 

Nagrody dla sportowców

KS Pilica. Opublikowano w W mediach

Po raz kolejny prezydent Tomaszowa Mazowieckiego Marcin Witko uhonorował sportowców z naszego miasta za wybitne osiągnięcia w bieżącym roku. W trakcie ostatniej sesji Rady Miejskiej wyróżnienia otrzymali zawodnicy KS Pilica, MUKS Dargfil i Młodzieżowego Klubu Sportowego.

Nagrody dla sportowców

Nagrody dla sportowców  Nagrody dla sportowców

Wyróżnieni na sesji kręglarze i władze miasta.
Stoją (od lewej): prezydent Marcin Witko,
Małgorzata Kompa, Mateusz Goździk, Monika Kaluszka,
Filip Skalski, Joanna Pawłowska, Szymon Kosz,
Angelika Wojtaszek, Dawid Adamski,
Katarzyna Paduszyńska i wiceprezydent Zofia Szymańska

Zawodniczki MUKS Dargfil w sezonie 2016/2017 uzyskały awans do rozgrywek I Ligi Kobiet w piłce nożnej. W skład mistrzowskiej drużyny wchodzą: Magdalena Kapała, Aleksandra Wójciak, Gabriela Daleszczyk, Mariola Witoń, Marta Witoń, Marlena Jaroszewska, Aleksandra Jasnowska, Diana Maciaszczyk, Karolina Pierzchała, Joanna Sieczkarek, Daria Dąbrowska, Elżbieta Buk, Żaneta Swędrowska, Anna Mnich, Patrycja Bartnicka, Julita Ziółkowska, Aleksandra Gierach, Małgorzata Gierach, Maria Murawska, Monika Kaluszka, Kinga Kurek, Julia Chudy, Justyna Milewska i  Paulina Borysowska. Trenerem zespołu jest Radosław Wilczyński.

Przedstawicielki Młodzieżowego Klubu Sportowego zdobyły medale Mistrzostw Polski w lekkoatletyce. Nagrody od prezydenta Marcina Witko otrzymały: Maja Pierzchała (srebrna medalistka w biegu na 80 m przez płotki podczas Mistrzostw Polski Młodzików), Aleksandra Karpińska (srebrna medalistka w rzucie dyskiem podczas MPM), Milena Chałupka (złota medalistka Halowych Mistrzostw Polski oraz srebrna medalistka Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w siedmioboju), Nina Staruch (srebrna medalistka w rzucie dyskiem podczas Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży). Ta ostatnia zawodniczka reprezentowała również Polskę na Europejskich Igrzyskach Lekkoatletycznych Młodzieży na Węgrzech, podczas których zajęła 8. miejsce. Trenerami MKS-u są Beata Goździk i Arkadiusz Lechowicz

Zawodnicy sekcji kręglarskiej Klubu Sportowego Pilica wywalczyli medale Mistrzostw Polski, Mistrzostw Świata Juniorów Młodszych, a także reprezentowali Polskę na najważniejszych imprezach w tej dyscyplinie. W trakcie obrad wyróżnieni zostali: Małgorzata Kompa, Monika Kaluszka, Julia Sidło, Joanna Pawłowska, Angelika Wojtaszek, Katarzyna Paduszyńska, Mateusz Goździk, Szymon Kosz, Filip Skalski i Dawid Adamski.

W tym roku podczas obrad Rady Miejskiej nagrody otrzymali również zawodnicy KS Lechii Tomaszów Mazowiecki i Klubu Sportowego ASTER.

Źródło: http://www.tomaszow-maz.pl/aktualnosci/nagrody-dla-sportowcow-/

Rekord Polski Karoliny Bosiek - Łyżwiarstwo szybkie – tomaszowianie w Pucharze Świata

KS Pilica. Opublikowano w W mediach

Tomaszowski Informator Tygodniowy Numer: 48 (1426) z 1 grudnia 2017 r.

Rekord Polski Karoliny Bosiek - Łyżwiarstwo szybkie – tomaszowianie w Pucharze Świata

Polscy panczeniści na torze w Inzell fot. www.facebook.pl/pzls

Na olimpijskim torze w Calgary odbyły się międzynarodowe zawody w łyżwiarstwie szybkim Time Trials. Startowała w nich kilkunastoosobowa reprezentacja Polski, w której było dwoje panczenistów Pilicy Tomaszów. Nasi łyżwiarze zaprezentowali się bardzo dobrze.

W Kanadzie formą błysnęła Karolina Bosiek, która w pierwszym starcie na 500 m była najlepszą z Polek. Zajęła czternaste miejsce, czasem 40,03 s bijąc rekord życiowy. Jeszcze lepiej tomaszowianka spisała się w wyścigu na 1000 m. Uzyskała czas 1.17,51, który jest nowym rekordem Polski juniorek i dał jej siódme miejsce tuż za Katarzyną Bachledą-Curuś (1.16,96). Przypomnijmy, że do Karoliny należą już rekordy kraju w jej kategorii wiekowej na 1500 (2.00,13), na 3000 m (4.08,44) i niedawny na 5000 m (7.20,01). Dobrą formę zaprezentował w Calgary Roland Cieślak. Zawodnik Pilicy w biegu na 3000 m ustanowił rekord życiowy czasem 3.45,85 i zajął 11 miejsce. Z Polaków wyprzedził go Konrad Niedźwiecki, któremu najlepszy w sezonie czas 3.41,88 dał piątą lokatę. Wygrał Marcel Bosker, który czasem 3.36,33 ustanowił rekord Holandii. Sensacyjnie zakończył się bieg na 5000 m. Wygrał go Polak Patryk Wójcik z czasem 6.32,25, ale trzeba przyznać, że gwiazd łyżwiarstwa szybkiego na tym dystansie nie było.
Teraz przed polskimi panczenistami starty w Pucharze Świata. Pierwsze w kanadyjskim Calgary od 1 do 3 grudnia, a następne w amerykańskim Salt Lake City (8-10 grudnia).

Młodzież w Inzell
W niemieckim Inzell w miniony weekend zainaugurowany został Puchar Świata Juniorów. W reprezentacji nie mogło zabraknąć przedstawicieli Pilicy Tomaszów. Z naszych panczenistów najlepiej spisał się Damin Żurek, który bijąc rekord życiowy czasem 1.11,75 zajął siódme miejsce. Jakub Piotrowski był 36 (1.15,34). Kuba na 3000 m zajął 21 miejsce z życiówką 4.01,59. Rekord życiowy poprawiła też dwudziesta druga na 1000 m Natalia Jabrzyk 1.22,17. Karolina Gąsecka zajęła 28 miejsce (1.23,93). Karolina lepiej wypadła na 3000 m. Rekord życiowy 4.20,83 dał jej dziewiątą lokatę. Jabrzyk była dwudziesta (4.34,08), a za nią uplasowała się Olga Kaczmarek z życiówką 4.35,32.Wbiegu na 500mKaczmarek była 22 z życiówką 41,73, a Jabrzyk 25 z czasem 42,16. Kolejny rekord życiowy Gąsecka ustanowiła w starcie na 1500 m. Czas 2.04,75 dał jej trzynaste miejsce. Kaczmarek była 22 (2.08,13 PR). Na tym samym dystansie Żurek uzyskał 36,36 s, co wystarczyło do zajęcia dziewiątego miejsca.Wiktor Grzybek był trzydziesty z życiówką 37,83 s. Damian pobił za to rekord życiowy w wyścigu na 1500 m. Czas 1.52,11 dał mu dziewiętnastą pozycję. Piotrowski z życiówką 1.54,07 był 37. Wdrużynach sprinterskich juniorki: Kaczmarek, Jabrzyk i Gąsecka sklasyfikowane zostały na 5 miejscu, a juniorzy: Grzybek, Oficjalski i Świątek na 7 pozycji. W biegu ze startu wspólnego Jabrzyk uplasowała się na 21 miejscu. Równolegle na torze w Inzell rozgrywane były zawody neoseniorów (młodzieżowców). Z reprezentantów Polski najlepiej spisała się Kaja Ziomek z Cuprum Lubin, która na 500 m zajęła drugie miejsce (39,68), a w drużynowym wyścigu sprinterskim z koleżankami była trzecia. Mateusz Owczarek z Pilicy na dystansie 3000 m był dziesiąty z czasem 3.55,68, a na 1500 m czternasty (1.52,14).Drużyna sprinterska zOwczarkiem w składzie była czwarta.

Rekord Polski Karoliny Bosiek - Łyżwiarstwo szybkie – sezon olimpijski rozpoczął się na dobre

KS Pilica. Opublikowano w W mediach

Tomaszowski Informator Tygodniowy Numer: 47 (1425) z 24 listopada 2017 r.

Rekord Polski Karoliny Bosiek - Łyżwiarstwo szybkie – sezon olimpijski rozpoczął się na dobre

Karolina Bosiek w tomaszowskiej Arenie Lodowej

W miniony weekend 18-19 listopada 2017r. w Norwegii odbyły się drugie zawody Pucharu Świata w łyżwiarstwie szybkim w sezonie 2017/18. Startowała w nich kilkunastoosobowa reprezentacja Polski, w której było dwoje panczenistów Pilicy Tomaszów. Nasi łyżwiarze zaprezentowali się zupełnie dobrze. Oboje pobili rekordy życiowe. Na torze w Stavanger w niedzielę na 5000 m w grupie B startowała Karolina Bosiek i czasem 7.20,01 ustanowiła rekord Polski juniorek, ale wystarczyło to do zajęcia 20 miejsca. Grupę wygrała Holenderka Esmee Visser z życiówką 6.58,04. Do Karoliny ponadto należą rekordy kraju w jej kategorii wiekowej na 1500 (2.00,13) i 3000 m (4.08,44), które ustanowiła w niemieckim Inzell w 2016 i w 2017 roku. Roland Cieślak wystąpił w biegu na 10000 m. Tomaszowianin w grupie B wynikiem 13.42,89 pobił rekord życiowy, ale zajął dopiero 21 miejsce. Grupę wygrał Davide Ghiotto, który czasem  12.53,63 ustanowił rekord Włoch. Z Polaków w Stavanger najlepiej zaprezentował się Artur Waś. Panczenista Marymontu Warszawa zajął trzecie miejsce w pierwszym wyścigu na 500 m. Polak uzyskał czas 34,74. Zwyciężył reprezentant gospodarzy Havard Holmefjord Lorentzen, który był szybszy o 0,1 s. Kolejne zawody pucharowe odbędą się za oceanem – w kanadyjskim Calgary (1-3 grudnia) i amerykańskim Salt Lake City (8-10 grudnia). Na wyjazd do Ameryki reprezentacja będzie mocno okrojona. Jej składu Polski Związek Łyżwiarstwa Szybkiego jeszcze nie podał.

Gostyń zdobyty - Kręglarstwo sportowe

KS Pilica. Opublikowano w W mediach

Tomaszowski Informator Tygodniowy Numer: 47 (1425) z 24 listopada 2017 r.

Od 9 do 12 listopada w Gostyniu rozgrywany był międzynarodowy turniej kręglarski VI Memoriał Józefa Zybera i Jarosława Sobierajskiego. Bardzo dobrze wypadli w nim kręglarze Pilicy. Czworo podopiecznych trenera Tomasza Cichowskiego stało na podium, w tym troje na najwyższym stopniu Zawody odbywały się na wysokim kręglarskim poziomie, a rywalizowało w nich łącznie aż 149 kręglarzy, reprezentujących 10 klubów z całej Polski i 2 z Czech. Wśród nich brylowali młodzi tomaszowianie.

09.11.-12.11.2017r. XVI Memoriał Józefa Zybera i Jarosława Sobierajskiego w Gostyniu

Kręglarska ekipa Pilicy w Gostyniu

W rywalizacji młodziczek znakomicie spisała się aktualna wicemistrzyni PolskiMałgorzata Kompa. Zawodniczka Pilicy była faworytką turnieju i nie zawiodła. Wygrała eliminacje wynikiem 507 punktów, a w finale spisała się jeszcze lepiej. Ustanowiła rekord życiowy wynikiem 522 pkt wygrała zawody bezpelacyjnie. Poza finałem z udziałem ośmiu zawodniczek znalazły się: 11. Nikola Przybyła 435, 19. Aleksandra Przybyła 417, 21. Wiktoria Król 415, 22. Oliwia Sygitowicz 413. Wśród młodzików Maciej Wojtaszek zajął 24 miejsce (427), a 32 był Michał Skalski (408). W zmaganiach juniorek młodszych tomaszowianki były jeszcze silniejsze. Do finału kwalifikowało się osiem kręglarek. Eliminacje wygrała Sandra Szczepska z Dziewiątki Amiki Wronki z wynikiem 540 pkt. Tylko o trzy kręgle mniej strąciły trzy kolejne zawodniczki, w tym nasza Joanna Pawłowska. Na ósmym miejscu uplasowała się AngelikaWojtaszek (513). Poza finałem znalazły się 9. Julia Sidło (503) i 14. Daria Zdulska (482). W niedzielnym finale tomaszowianki zagrały znakomicie. Pawłowska tym razem była najskuteczniejsza. Strąciła 542 kręgle i wygrała zawody łącznym wynikiem 1079 pkt. Na drugie miejsce wskoczyła trzecia po eliminacjach Nicola Kobiór z Polonii Łaziska Górne, która uzyskała tylko 520 pkt, ale łącznie 1057 pkt. Fantastyczną pogoń za najlepszymi wykonała Wojtaszek. Uzyskała 538 pkt i drugi wynik dnia dał jej awans aż na trzecie miejsce (1051 pkt). Zepchnęła z podium Szczepską, która miała słaby rezultat 509 pkt (łącznie 1049). Mocno zaczął zawody juniorów młodszych Mateusz Goździk. Tomaszowianin wygrał eliminacje z wynikiem 586 pkt. Niestety, do finału nie dostali się inni: 12. Szymon Kosz (523), 25. Filip Skalski (482), 26.DawidAdamski (481) i 33. Dominik Cyniak (456). Finałowa rywalizacja chłopców była niezwykle interesująca. Najlepszy w tej kategorii wiekowej zawodnik Pilicy w niedzielę kulał jeszcze lepiej i stoczył zażarty bój z czwartym po eliminacjach Jakubem Cwojdzińskim (557). Mateusz strącił 593 kręgli i był w finale o punkt tylko gorszy od kręglarza Vectora Tarnowo Podgórne, ale z łącznymwynikiem 1179 pkt zdeklasował rywali. Drugi Cwojdziński uzbierał 1151 pkt. Nasi reprezentanci zdobyli jeszcze dwie prestiżowe nagrody, przyznawane dla najlepszych techników. Najlepsze „zbierane” w turnieju mieli Pawłowska 346 (181+183) iGoździk 405 (196+209). W punktacji klubowej Pilica zajęła drugie miejsce za Dziewiątką Amiką Wronki, a przed Polonią 1912 Leszno. Zawodnicy i trener bardzo dziękują sponsorom firmie Artom oraz Firmie Budowlanej Jacka Lasoty. Gorące pozdrowienia dla tomaszowskich biznesmenów przesyła zespół sędziowski z Gostynia, który pamięta ich jeszcze jako zawodników.

Fachowcy są zgodni, takiego talentu jak Karolina Bosiek polskie łyżwiarstwo szybkie nie miało jeszcze nigdy

KS Pilica. Opublikowano w W mediach

Fachowcy są zgodni, takiego talentu jak Karolina Bosiek polskie łyżwiarstwo szybkie nie miało jeszcze nigdy

Niemka polskiego pochodzenia Anni Friesinger, Węgierka Emese Hunyady, reprezentująca również barwy Austrii, a także Czeszka Martina Sablikova – wszystkie są mistrzyniami olimpijskimi i multimedalistkami mistrzostw świata. To właśnie do tych wspaniałych zawodniczek porównywana jest teraz przez fachowców Karolina Bosiek, która w wieku 16 lat debiutowała w Pucharze Świata. To – zdaniem wielu – największy talent, jaki pojawił się kiedykolwiek w polskim łyżwiarstwie szybkim.

Zawodniczka z Tomaszowa Mazowieckiego w Pucharze Świata zadebiutowała w grudniu 2016 roku w holenderskim Heerenveen. To było na dwa miesiące przed jej 17. urodzinami. Wystartowała na dystansie 5000 metrów. W grupie B zajęła 19. miejsce, ale wynikiem 7.38,47 ustanowiła rekord życiowy.

– To było dla mnie wielkie przeżycie, ale tez był wielki niedosyt, bo nie trafiłam na te zawody z formą. Mam jednak nadzieję, że w kolejnych sezonach pokażę się już z dużo lepszej strony – mówiła Bosiek w rozmowie z Onet Sport.

W swoim dorobku ma brązowy medal mistrzostw świata juniorów wywalczony wraz z Kają Ziomek i Andżeliką Wójcik w sprincie drużynowym. W tym roku zajęła ósme miejsce wieloboju na MŚJ w Helsinkach. Tam dwukrotnie wskakiwała do „10” na dystansach – na 1500 i 3000 metrów. Teraz marzy o tym, by sprawić sobie prezent na 18. urodziny i pojechać na Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pjongczangu. Nie ma co ukrywać, że ma na to wielkie szanse.

– To wielki talent. Ona przecież poprawiała rekordy Polski juniorów, choć była jeszcze juniorką B. Do tej pory nikt w Polsce nie jeździł tak szybko w jej wieku. To bardzo fajna i pracowita dziewczyna. Trzeba się cieszyć, że objawił się nam taki talent. Widać, że rozumie tę dyscyplinę. Porównałbym ją do Anni Friesinger. Najbardziej kojarzy mi się właśnie z tą zawodniczka – mówił Krzysztof Niedźwiedzki, trener kadry polskich panczenistek, w rozmowie z Onet Sport.

– To ogromny talent. Chyba nie było nawet takiego jeszcze w naszym kraju. Biorąc pod uwagę wiek, a ma dopiero 17 lat, to jej wyniki są już na dobrym seniorskim poziomie. Do kogo mógłbym ją porównać? Do tych największych gwiazd światowych panczenów. To jest materiał jak Martina Sablikova, Emese Hunyady, czy Jarek Radke – wtórował mu Wiesław Kmiecik, najbardziej utytułowany polski trener, który obecnie zajmuje się szkoleniem reprezentacji juniorów.

W kategorii junior B Bosiek uzyskiwała najlepsze wyniki na świecie. W tym sezonie ma za sobą ledwie kilka startów, a już zaznaczyła swoją obecność w czołówce list światowych w kategorii junior A. Nie ma co ukrywać, że jest to materiał na wielką zawodniczkę, dlatego trzeba na nią dmuchać i chuchać.

– Ma dużo cech, które predysponują do uprawiania sportu na wysokim poziomie. Począwszy od cech motorycznych, przez psychikę, mentalność itd. I to jej dążenie do celu – zachwycał się Kmiecik, który dodał: – Jest bardzo pracowita i systematyczna. Imponuje dokładnością wykonywania wszystkich ćwiczeń, co jest bardzo ważne w łyżwiarstwie szybkim. Nie ma żadnego przypadku w tym, że jest jedną z najlepszych juniorek na świecie.

Bosiek mieszka w Białobrzegach. To jedna z dzielnic Tomaszowa Mazowieckiego. Jej pierwszym trenerem był w gimnazjum Marcin Jabłoński. Początkowo była zawodniczką IUKS 9 Tomaszów Mazowiecki, a potem przeszła do Pilicy Tomaszów Mazowiecki, gdzie trafiła do trener Jolanty Kmiecik.

– Przeszła całą drogę. Od nauki na wrotkach na sali gimnastycznej do łyżew – mówił Kmiecik, który zajmował się Bosiek jeszcze w Tomaszowie Mazowieckim, a obecnie w kadrze juniorów.

– Wszystko zaczęło się od wrotek. Zaczęłam chodzić na zajęcia pozalekcyjne za namową koleżanki. W sezonie zimowym przerzuciłam się z kolei na łyżwy. Miałam wówczas 10 lat. Wprawdzie zaliczyłam na początku kilka upadków, ale od razu polubiłam panczeny – śmiała się Bosiek.

Nasza panczenistka zrobiła w ostatnim duże postępy, ale sama była zaskoczona tym jak wielkie one były.

– Widać, że współpraca z trenerem Wiesławem Kmiecikiem przyniosła owoce – mówiła.

Nie jest zachwycona porównaniami do największych gwiazd światowych panczenów.

– Za wcześnie jeszcze na takie sformułowania. Zdaję sobie sprawę z tego, że przede mną jeszcze wiele lat ciężkiej pracy – powiedziała Bosiek, przyznając, że najlepiej czuje się na dystansach 1500 i 3000 metrów.

17-latka mocno przepracowała przygotowania do sezonu olimpijskiego i wywalczyła miejsce w kadrze na Puchar Świata już na inaugurację. Ponownie zaprezentuje się w słynnej hali Thialf w Heerenveen. Teraz będzie chciała pokazać, że stać ją na naprawdę wiele. Bosiek to łyżwiarka, która jest prowadzona z myślą o starcie na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie w 2022 roku, ale tomaszowianka nie ukrywa, że start w Pjongczangu też chodzi jej po głowie.

– By tam pojechać, muszę jeszcze poprawić wiele rzeczy w mojej jeździe. Zwłaszcza jeżeli chodzi o technikę – przyznała.

Bosiek wciąż się uczy, dlatego, kiedy tylko ma chwilę wolnego od zajęć łyżwiarskich, to poświęca ten czas na nadrabianie licealnych zaległości. Odkąd w Tomaszowie Mazowieckim stanęła hala łączenie obowiązków sportowych z tymi szkolnymi będzie dla niej znacznie łatwiejsze.

Dużo czasu poświęca też dietetyce. To jej pasja. Zresztą fajnie się to uzupełnia z karierą sportową.

Wzorem jest dla niej Sablikova. – To najlepszy przykład tego, że w łyżwiarstwie szybkim można dojść do wielkich sukcesów bardzo ciężką pracą. Do tego jest bardzo wszechstronna, bo całkiem nieźle radzi sobie też w kolarstwie – powiedziała Bosiek, która nie ukrywa, że też chciałaby kiedyś wystartować w jednym z wyścigów.

Zapytana o marzenia, odparła: – Te sięgają daleko. Jak każdy sportowiec marzę o olimpijskim medalu, ale na razie skupiam się na tym, by w ogóle pojechać na igrzyska.

Zarówno Kmiecik, jak i Katarzyna Bachleda-Curuś, która jest najbardziej utytułowaną polską panczenistką, zwracają uwagę na to, żeby nie zepsuć tego, co wykonała Bosiek do tej pory.

– Trzeba być czujnym. Na pewno trzeba będzie trochę zapanować nad programem jej startów. Wszystko po to, by nie była zbytnio eksploatowana – przestrzegał Kmiecik.

– Oby była kiedyś jedną z największych gwiazd światowych panczenów. Kibicuję jej. Ma wielki potencjał, bo inaczej nie robiłaby takich wyników. Wszystko teraz zależy od ludzi, z którymi będzie współpracować – zauważyła Bachleda-Curuś.

Źródło: https://sport.onet.pl/zimowe/lyzwiarstwo/fachowcy-sa-zgodni-takiego-talentu-jak-karolina-bosiek-polskie-lyzwiarstwo-szybkie/xyk1s5h

Hala, o jakiej marzyli łyżwiarze

KS Pilica. Opublikowano w W mediach

Tomaszowski Informator Tygodniowy Numer: 44 (1422) z 3 listopada 2017 r.

Arenę Lodową tomaszowianie zwiedzali masowo w czwartek, a później szczelnie wypełnili jedyną dostępną trybunę i dopingowali panczenistów, najgoręcej tych z Tomaszowa

Hala, 

W trakcie mistrzostw Polski tomaszowianie szczelnie zapełnili jedyną dostępną trybunę

W ubiegłym tygodniu zakończyła się budowa pierwszego w Polsce toru łyżwiarskiego pod dachem. Potężna Arena Lodowa zrobiła wrażenie nie tylko na tomaszowianach, ale też na łyżwiarzach, którzy tego typu hal widzieli wiele. Mówią, że w Tomaszowie powstał obiekt nie ustępujący najlepszym halom na świecie, a może nawet od nich lepszy.

Dzień otwarty

W czwartek był Dzień Otwarty Areny Lodowej, w czasie którego ponad 8 tysięcy osób zwiedziło od dawna oczekiwany obiekt. 26 października od godz. 17.00 do 20.00, każdy chętny mógł zobaczyć tor łyżwiarski, boisko do hokeja i boisko uniwersalne do gier zespołowych, jak również szatnie zawodników, sale konferencyjne czy strefę mediów. Ze względów bezpieczeństwa zwiedzanie było możliwe w 30-osobowych grupach. Nie obyło się bez zgrzytów. Tomaszowianie tłumnie stawili się pod halą o godz. 17.00. Oczekiwanie na wejście do środka trwało więc bardzo długo, a co za tym idzie nie brakowało psioczenia na organizatorów. Niektórzy rezygnowali ze zwiedzenia, ale większość doczekała się swojej kolei. A po wejściu do środka z reguły wyrażała podziw. Nie da się ukryć, że ogromna hala o powierzchni znacznie przekraczającej półtora hektara robi wrażenie. Dodajmy, że tłok był tylko na początku zwiedzania. Później przybywający goście dostawali się do środka bez dłuższego oczekiwania. W końcu grupy wędrowały jedna za drugą.

Iście łyżwiarskie tempo

Przypomnijmy, że budowa hali przy ul. Strzeleckiej trwała 14 miesięcy. To wręcz niespotykane jak na Polskę tempo. Głównym wykonawcą kompleksu
sportowego w systemie zaprojektuj i zbuduj była firma Rosa-Bud z Radomia, która w maju ubiegłego roku wygrała przetarg ceną 47 mln 601 tys. zł. Prace projektowe trwały trzy miesiące, a roboty budowlane ruszyły w sierpniu. Główny ciężar inwestycji spoczywał na Tomaszowie. Budowa krytego toru łyżwiarskiego wraz z lodowiskiem wewnętrznym kosztowała ponad 50 milionów złotych. Połowę kosztów kwalifikowanych pokrywa dotacja z Ministerstwa Sportu i Turystyki w ramach programu wspierania inwestycji strategicznych dla polskiego sportu, ale to raptem niespełna 20 mln zł. Dla samorządu miejskiego to ogromny wysiłek, a od teraz trzeba jeszcze doliczyć koszty utrzymania obiektu. Bez pomocy państwa i ewentualnie województwa trudno wyobrazić sobie jego funkcjonowanie.

Zdążyli na zawody

Jeszcze w połowie października wydawało się, że zakończenie inwestycji w tym miesiącu nie jest możliwe. Ale Rosa-Bud i podwykonawcy stanęli na wysokości zdania. 18 października zostały włączone maszyny i na 26 października tor był gotowy. Z Włoch przyjechały nawet dwie maszyny do pielęgnacji lodu, których dostawę sygnalizowano dopiero na grudzień.

Udane mistrzostwa

Sportowa inauguracja hali przy ul. Strzeleckiej w Tomaszowie odbyła się w miniony weekend. Sezon na torach krajowych rozpoczęły mistrzostwa Polski na dystansach, które jednocześnie były mistrzostwami w wieloboju łyżwiarskim. Zawody w Tomaszowie były udane. Kryty tor od razu wykazał swą przydatność. W czasie inauguracji mistrzostw lało. Zawody na powietrzu musiałyby zostać odwołane, a tak łyżwiarze rywalizowali bez zakłóceń. W kolejnych dniach coraz mocniej wiało, ale w hali warunki były idealne, jednakowe dla wszystkich startujących. Najważniejszy jest jednak tor łyżwiarski. To pierwszy (i jedyny) w Polsce taki obiekt, na który panczeniści czekali od lat. Mrożeniem toru zajmowała się firma WM International z Krakowa. Jak wyjaśniał jej właściciel Paweł Doliński, budowa tafli trwała ponad 7 dób, zarówno w dzień, jak i nocą. Lód powstawał powoli poprzez rozpylanie gorącej wody warstwa po warstwie. Tor w Tomaszowie ma niespotykane nigdzie wcześniej rozwiązanie, czyli cztery strefy mrożenia. To nowa koncepcja przygotowania tafli. Dzięki temu temperatura lodu na łukach będzie inna niż na prostych. W myśl obecnych założeń na łukach, gdzie łyżwiarze się rozpędzają, nawierzchnia ma być nieco cieplejsza, bo to oznacza bardziej miękki lód. Na razie nie można było tych rozwiązań przetestować, bo ciągle trwa mrożenie. Nad ostatecznym przygotowaniem tafli do zawodów pracowali lodomistrzowie z Zakopanego. Podstawowa sprawa, o którą martwili się łyżwiarze, to jakość tego lodu. Na szybki tor będą przyjeżdżać z przyjemnością łyżwiarze z całego świata. Na wolny przyjadą zmuszeni, np. na mistrzostwa świata czy Europy. Szybki lód oznacza też komfort przygotowań i dopracowywania techniki. Jaką więc mamy taflę? Na razie niezbyt szybką. Przed dwoma tygodniami Karolina Bosiek z Pilicy Tomaszów na torze w Inzell ustanowiła rekord Polski juniorek w biegu na 3.000 m czasem 4.08,44. Teraz na tym dystansie zdobyła wicemistrzostwo Polski wynikiem 4.16,04. Pojechała więc prawie 8 sekund wolniej. Nawet uwzględniając różnicę, że niemiecki tor leży w górach na wysokości 693 m n.p.m., to nie wypadamy zbyt dobrze. Ale w marcu tego roku na zawodach Viking Race w holenderskim Heerenveen Karolina 3 km przejechała w 4.29,92. Teraz więc była znacznie szybsza. Co prawda, o pół roku starsza. Nie da się tak po prostu porównywać szybkości torów. Jak powiedział Roman Derks, prezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego, jego zdaniem tor w Tomaszowie był zbyt mocno zmrożony, ale był to problem wynikający z szybkiego mrożenia na ostatnią chwilę. Nie można było pozwolić sobie na regulację temperatury nawierzchni w trakcie zawodów. Zresztą do różnych dystansów preferowana jest różna twardość lodu. Jedni łyżwiarze mieli więc nieco lepiej, inni trochę gorzej. Zdaniem prezesa Derksa mistrzostwa pod względem sportowym i organizacyjnym były bardzo udane. Wielu zawodników biło rekordy życiowe, a wyniki najlepszych nie odbiegały od uzyskiwanych w innych, na porównywalnej wysokości halach. A tor lodowy w Tomaszowie został dopiero zbudowany. Na dopracowanie się optymalnego lodu potrzeba czasu. Najpierw to hala musi się wysezonować.

Dyrekcja później

W myśl wcześniejszych założeń eksploatacją i utrzymaniem zbudowanej właśnie hali ma się zajmować Tomaszowskie Centrum Sportu, które formalnie powołane zostało do życia przez Radę Miejską w styczniu tego roku. To nowa, komunalna spółka prawa handlowego, której zawiązanie w formie notarialnego aktu założycielskiego nastąpiło 11 października. Wtedy też została wyznaczona rada nadzorcza, w skład której wchodzą: Anna Woźniak, Paweł Kędziora i Anna Krześlak. Jednak TCS nie rozpoczęło działalności, bo rada nadzorcza i właściciel nie powołali jej zarządu. Prezydent miasta Marcin Witko na wcześniejszych konferencjach prasowych zapewniał, że kierownictwo spółki poznamy w czasie mistrzostw Polski, ale do tego nie doszło. Rzeczniczka prasowa Joanna Budny poinformowała teraz, że „Wycofujemy się z powołania zarządu spółki do czasu przeprowadzenia procedur związanych z przejęciem i przekazaniem majątku wytworzonego w ramach inwestycji”.

R. Pożyczka

 

Roland Cieślak: Przede mną walka o wyjazd do Pjongczang

KS Pilica. Opublikowano w W mediach

Tomaszowski Informator Tygodniowy Numer: 44 (1422) z 3 listopada 2017 r.

Pani Stanisława jako pierwsza z naszego miasta wystartowała na zimowych igrzyskach. - Minęło ponad 40 lat. Od tamtego czasu w łyżwiarstwie wszystko się zmieniło. Rosną nowe pokolenia panczenistów. Dzięki nowej hali będziemy mieli kolejnych olimpijczyków - mówi S. Wąchała.

Roland Cieślak zdobył dwa brązowe medale... 

Zawodnik KS Pilica zdobył w mistrzostwach Polski dwa brązowe medale - na dystansie 10 km i biegu masowym. W tej drugiej specjalności będzie walczył o kwalifikację olimpijką na zawodach Pucharu Świata.
- Rywalizacja w biegu masowym była bardzo wyrównana. Szczególnie na ostatnim okrążeniu.
- Na ostatnią rundę wjechałem pierwszy, ale na wirażu wyprzedził mnie Marcin Bachanek. Jechałem tuż za nim i czułem, że jeszcze mogę wyjść przed niego. Jednak na ostatnim wirażu już trochę mnie usztywniło, w nogach poczułem trudy wyścigu. Trzymałem się jak mogłem. Na finiszu  wyprzedził mnie jeszcze dysponujący dużą szybkością Konrad Niedźwiedzki. Gdybym przed ostatnią rundą zyskał przewagę, wtedy mógłbym myśleć o końcowym zwycięstwie. A tak na finiszu trudno mi było wygrać z Marcinem i Konradem, którzy są lepszymi sprinterami. Bieg był mocny, starałem się trzymać czołówki. W sumie jestem zadowolony z tego brązowego medalu. Nie miałem presji, że muszę być w pierwszej dwójce, bo kwalifikację do Pucharu Świata miałem zapewnioną dzięki szóstemu miejscu w ostatnich mistrzostwach świata.
- Bardzo dobrze spisał się też w biegu twój kolega klubowy Mateusz Owczarek.
- Jechał znakomicie, finiszował, zbierał punkty. W ogóle całe mistrzostwa miał bardzo udane.
- Kończysz mistrzostwa Polski z dwoma krążkami. Byłeś też trzeci na 10.000 m, a na 5000 m zająłeś czwarte miejsce. Chyba możesz mieć powody do zadowolenia.
- Myślę, że tak. Przed startami na 5 i 10 km nie wiedziałem do końca, w jakiej jestem formie. Mieliśmy trochę przerwy po zawodach i obozie w Inzell. Czekaliśmy kilka dni na lód. Po starcie na 5000 m okazało się, że wszystko jest w porządku. Co prawda w połowie dystansu miałem kryzys, ale przełamałem niemoc. W czołówce było bardzo ciasno i niewiele zabrakło do medalu.
- Na 10 km mogłeś nawet wygrać.
- Od początku poszedłem dosyć mocno. Jeszcze na dwa okrążenia przed końcem jechałem na pierwszy czas. Ostatecznie skończyło się na trzecim
miejscu.
- Startowałeś przed własną publicznością. Mogłeś liczyć na wsparcie swojego fanklubu.
- Dziękuję im za to, bardzo mi pomogli. Na zawodach stawiła się cała rodzina i wielu znajomych. Na odkrytym torze nie przychodzili tak często na zawody ze względu na warunki pogodowe.
- Jak ci się trenuje i ściga w hali, w Tomaszowie?
- Rewelacyjnie. W końcu spełniły się nasze marzenia. Jestem już u schyłku łyżwiarskiej przygody i za dużo nie skorzystam z niej jako zawodnik. Jednak przed moimi młodszymi kolegami i koleżankami ten obiekt otwiera zupełnie nowe perspektywy. Teraz mają takie same warunki jak ich rówieśnicy na świecie. Lód z każdym dniem jest coraz lepszy. Dzięki świetnym rolbom zostanie dopracowany do wysokiego poziomu.
- Jakie najbliższe plany przed tobą?
- Już 3 listopada wylatujemy na zawody Pucharu Świata. Będziemy startować kolejno w Holandii, Norwegii, a później w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych. Będę tam rywalizował w biegu masowym. W tej konkurencji będę walczył o kwalifikację do igrzysk w Korei. Do Pjongczang pojedzie najlepszych 24 zawodników z PŚ. Najlepiej jakbym co najmniej dwa razy był wysoko w najbliższych startach. Jestem też pierwszym rezerwowym w naszej kadrze do długich biegów na 5 i 10 km.
- Startujesz w PŚ z seniorami, ale będziesz nadal trenował z kadrą młodzieżową.
- Tak, pracuję z trenerem Wiesławem Kmiecikiem, który leci z nami na zawody PŚ. Będą tam startować z naszej grupy jeszcze Karolina Bosiek i Kaja Ziomek.
- Dziękuję bardzo za rozmowę. Życzę powodzenia. Wracajcie z przepustkami na igrzyska

Rozmawiał: Adrian Grałek

Stanisława Wąchała: Czas odkurzyć łyżwy i znowu jeździć

KS Pilica. Opublikowano w W mediach

Tomaszowski Informator Tygodniowy Numer: 44 (1422) z 3 listopada 2017 r.

Pani Stanisława jako pierwsza z naszego miasta wystartowała na zimowych igrzyskach. - Minęło ponad 40 lat. Od tamtego czasu w łyżwiarstwie wszystko się zmieniło. Rosną nowe pokolenia panczenistów. Dzięki nowej hali będziemy mieli kolejnych olimpijczyków - mówi S. Wąchała.

Stanisława Pietruszczak-Wąchała czeka na kolejnych łyżwiarskich olimpijczyków z Tomaszowa Była pierwszą reprezentantką Tomaszowa na zimowych igrzyskach

Stanisława Pietruszczak-Wąchała czeka na kolejnych łyżwiarskich olimpijczyków z Tomaszowa

Była pierwszą reprezentantką Tomaszowa na zimowych igrzyskach

- Pani przygoda z łyżwiarstwem zaczęła się na boisku szkolnym przy Szkole Podstawowej nr 11, gdzie zimą Bogusław Drozdowski po prostu wylewał
wodę i tworzył lodowisko oraz tor łyżwiarski.
- Nie do wiary, to było już 50 lat temu (śmiech). Tam mieliśmy zajęcia z wychowania fizycznego, ale też startowaliśmy w zawodach. Dla dziewcząt była „Błękitna wstęga”, czyli sprawdzanie umiejętności jazdy przodem, tyłem i przeplatanką. Natomiast chłopcy mieli „Złoty krążek”. Doskonalili umiejętności bardziej hokejowe. Te zajęcia odbywały się jeszcze na łyżwach krótkich.
- A pamięta pani swoje pierwsze łyżwy?
- Tak, to był prezent od rodziców. Dostałam wymarzone białe figurówki. Stały zawsze koło łóżka. Byłam nimi zachwycona. Dbałam o nie, zawsze musiały lśnić.
- To były początki łyżwiarstwa szybkiego w naszym mieście. Młodzież z Tomaszowa szybko zaczęła odnosić sukcesy sportowe na poziomie krajowym, ale też międzynarodowym. Pani jako pierwsza pojechała na igrzyska, do Innsbrucka w 1976 r.
- Atmosferę igrzysk pamiętam do dzisiaj. To było niezapomniane przeżycie. Sportowo mogłam ugrać nieco więcej. 14 miejsce w biegu na 500 m nie było szczytem moich marzeń. Na torze olimpijskim ścigaliśmy się wtedy na sztucznie mrożonej nawierzchni, ale obiekt nie był jeszcze zadaszony. Był też inny sprzęt niż dzisiaj. Na wyniki rywalizacji niekiedy wpływały warunki pogodowe. Tzw. klapy pojawiły się dopiero kilkanaście lat później. Tak więc wyniki też nie mogły być tak wyśrubowane jak dzisiaj.
- W Tomaszowie na początku lat 70. ub.w. powstał tor naturalny.
- To był obiekt, na którym zaczynałam się ścigać. Chociaż wtedy startowałam już na innych obiektach w w Europie. Pamiętam, jak zaproszono mnie do hali w Berlinie. To był 1976 albo 1977 rok. Zawsze z sentymentem wracałam do Tomaszowa. Najbardziej utkwiła mi w pamięci wieża sędziowska, z wizerunkiem łyżwiarza ułożonego z mozaiki. Stała przez dziesięciolecia.
- W połowie lat 80. ub.w. łyżwiarze doczekali się w naszym mieście sztucznego toru. Już wtedy Bogusław Drozdowski mówił o potrzebie jego zadaszenia.
- Ta inwestycja była przygotowana dużo wcześniej. Kryty tor miał być częścią całego centrum sportowego przy ul. Strzeleckiej. Już jako uczennica II LO brałam tam udział w pracach społecznych. Porządkowaliśmy teren pod budowę przyszłego centrum sportowego. Wtedy istniała możliwość finansowania budowy przez zakłady „Wistom”. Była duża szansa na zadaszenie toru, ale ostatecznie tych planów nie udało się zrealizować.
- Minęło kolejnych 30 lat. W końcu doczekaliśmy się hali lodowej na światowym poziomie i to w pani rodzinnym mieście.
- Wierzyłam, że taki obiekt w końcu powstanie. Dla mnie i mojego pokolenia to jest spełnienie marzeń z czasów młodości. A dla dzieci, które rozpoczynają swoją przygodę z łyżwiarstwem, niesamowita szansa do rozwoju.
- Tomaszów zyska dzięki tej hali?
- Już się o nas mówi w całej Polsce.
Mamy się czym pochwalić, chociaż na pewno nie wszystko jeszcze jest gotowe. Poczekajmy aż kurz po budowie osiądzie. Wyszkolą się ludzie do obsługi tego obiektu. Wtedy jakość lodu też na pewno się poprawi. Ważne będzie sprawne zarządzanie halą. Mam nadzieję, że zgodnie z zapowiedziami będą się tutaj odbywać koncerty, recitale, targi czy inne imprezy.
- Po zakończeniu kariery sportowej zajęła się pani oświatą, ale nadal pozostała pani w środowisku sportowym.
- Działam w Polskim Komitecie Olimpijskim, w komisji współpracy z olimpijczykami. Jestem też w zarządzie Towarzystwa Olimpijczyków Polskich. Mimo że zostałam nauczycielką, to cały czas jestem w sporcie. Po zakończeniu kariery sportowej zastanawiałam się, czy nie zająć się trenowaniem
młodzieży. Ostatecznie postawiłam na oświatę i nie żałuję. Spełniam się w tym (S. Wąchała od 15 lat jest dyrektorką SP nr 1 - przyp. red.).
- W środowisku łyżwiarskim, w ogóle sportowym dużo mówi się o nowej hali w Tomaszowie. Trochę nam zazdroszczą?
- Bardziej się cieszą, gratulują i podziwiają. Nie ma jakiejś sportowej zawiści. Mamy pierwszy taki obiekt w Polsce, ale przydałaby się jeszcze jedna hala dla łyżwiarzy.
- W pani szkole są klasy sportowe o profilu łyżwiarskim. Wśród tych uczniów są przyszli olimpijczycy?
- Serce rośnie, jak patrzę na ich treningi. Już dawno nie mieliśmy aż tylu zdolnych, młodych łyżwiarzy. Jest cała grupa juniorów i młodzieżowców z Karoliną Bosiek na czele, ale za nimi idą następni. Kacper Abratkiewicz czy Szymon Wojtkiewicz to są uczniowie siódmej klasy, a już mają w dorobku osiągnięcia międzynarodowe. Mamy zdolne dzieci już w czwartych klasach. To są diamenty, które jeszcze trzeba oszlifować.
- Mają większe możliwości niż pani kiedyś?
- Czasy się zmieniły. Trudno porównywać dzisiejsze realia do tych sprzed 50 lat. Czerpią taką samą radość ze sportu, jak my kiedyś. Łyżwy czy rolki są dla nich równie ważne. A hala to jest wymóg czasów. Dzieci muszą mieć stworzone warunki. Wtedy będą chętniej ćwiczyć. Już nie zadowolą się kawałkiem zamarzniętego boiska czy trawnika, jak przed laty.
- Dzisiaj jest też większe parcie na sukces.
- Zdecydowanie. Czasami musimy hamować w zapędach dzieci, ale też ich rodziców. Trzeba uczyć swoje pociechy wytrwałości, systematyczności i cierpliwości, a w końcu przyjdzie efekt. Tak samo jest w sporcie i w innych dziedzinach.
- Jeździ pani jeszcze na łyżwach?
- Pewnie (śmiech). Jeszcze w ubiegłym roku prowadziłam zajęcia z dziećmi (na placu Kościuszki). Latem zakładam też rolki. Ciągle staram się być aktywna.
- Niektórzy tomaszowianie może już zapomnieli, jak się jeździ. Dzięki nowej hali będą mieli okazję sobie przypomnieć.
- Na pewno nowy obiekt spowoduje większe zainteresowanie również rekreacyjną jazdą na łyżwach. Wcześniej nie wszyscy chcieli jeździć na otwartym torze. Wśród moich rówieśników niemal wszyscy jeździli na łyżwach. To od zawsze była dyscyplina przypisana do naszego miasta. Ślizgawki robione przy szkołach przeżywały oblężenie. Łyżwy miał każdy. Pewnie do dzisiaj są gdzieś schowane głęboko w szafach, pawlaczach czy komórkach. Najwyższy czas je wyciągnąć, odkurzyć i zacząć znowu jeździć. Przecież 90 procent mieszkańców Tomaszowa potrafi jeździć na łyżwach. Nie ma takiego drugiego miasta. Chyba tylko w Holandii łyżwiarstwo cieszy się większym zainteresowaniem.
- Oby tak było. Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Adrian Grałek

Karolina Bosiek: Jeszcze nie myślę o igrzyskach

KS Pilica. Opublikowano w W mediach

Tomaszowski Informator Tygodniowy Numer: 44 (1422) z 3 listopada 2017 r.

17-letnia tomaszowianka uważana jest za jeden z największych talentów łyżwiarskich w Polsce. Na inauguracji hali w swoim
rodzinnym mieście zdobyła srebrny i brązowy medal mistrzostw Polski. Teraz przed Karoliną walka o przepustkę olimpijską.

Karolina Bosiek

- Gratulacje. Zostałaś wicemistrzynią Polski na dystansie 3000 m. Wygrałaś z wicemistrzyniami olimpijskimi z Soczi. Zdobyłaś też niespodziewanie
brąz na 1000 m. Dobrze spisałaś się też na 1500 m, zajmując piąte miejsce. Tuż za podium byłaś w biegu masowym, gdzie znakomicie finiszowałaś i zbierałaś punkty. Musisz być zadowolona.
- Chciałam jak najlepiej pokazać się przed własną publicznością. Na zawody przyszła rodzina i znajomi, liczyli na mnie. Chyba nie zawiodłam. Mistrzostwa były dla mnie udane. Medal w gronie seniorów to duży sukces, ale zawsze pozostanie pewien niedosyt. Mogłam pojechać troszeczkę lepiej.
- Dobrymi startami wywalczyłaś miejsce w kadrze seniorów.
- Będę reprezentować Polskę na najbliższych Pucharach Świata. Tam będę walczyć o jak najlepsze wyniki, a co będzie dalej, zobaczymy. Wszystko
zależy od mojej dyspozycji.
- Jak ci się podoba nowa hala?
- Obiekt robi wrażenie. Dla nas łyżwiarzy to coś niesamowitego.
A w dodatku Arena Lodowa powstała w moim rodzinnym mieście. Na mistrzostwach wspierała mnie rodzina i przyjaciele. Tomaszowianie w końcu zobaczyli, na czym polega prawdziwe łyżwiarstwo, bo to w hali znacznie różni się od tego na otwartym torze.
- Koleżanki i koledzy z reprezentacji trochę ci zazdroszczą?
- Na pewno każdy chciałby mieć taki obiekt w swoim mieście. Mam nadzieję, że wkrótce powstaną kolejne podobne obiekty w Polsce.
- Możliwość trenowania w takiej hali otwiera dla ciebie i twoich rówieśników zupełnie inne możliwości. Szkolić się tutaj będą również kolejne pokolenia łyżwiarzy.
- Już nie na mrozie i w deszczu (śmiech). To na pewno będzie zachęcać młodych zawodników do ciężkiej pracy.
- Chociaż ciebie te trudne warunki w pewien sposób zahartowały.
- Na pewno tak, ale z drugiej strony warunki pogodowe często nam przeszkadzały. Nie mogliśmy robić normalnych treningów, jak nasi koledzy z innych krajów. Hala stwarza dużo większe możliwości rozwoju.
- Masz dopiero 17 lat, a już należysz do ścisłej czołówki. Trenerzy, eksperci twierdzą, że jesteś jednym z największych talentów polskiego łyżwiarstwa. Widzą cię już nawet za trzy miesiące na igrzyskach w Pjongczang. Takie ciągłe chwalenie nie deprymuje?
- Staram się podchodzić do tego spokojnie. Nie myślę czy pojadę, czy nie pojadę do Korei. Nie stawiam sobie jakichś planów. Będę robić swoje i zobaczymy. Skupiam się na najbliższych startach i nie wybiegam zbyt daleko w przyszłość.
- Właściwie nie masz nic do stracenia. Przed tobą jeszcze kilka cykli olimpijskich.
- Tak, spokój jest najważniejszy. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie w dobrą stronę.
- 3000 metrów to twój koronny dystans. Na zawodach kontrolnych w Inzell pobiłaś rekord Polski juniorek. Wygrałaś z Katarzyną Bachledą-Curuś, z którą w Tomaszowie nieznacznie przegrałaś.
- To było dla mnie duże zaskoczenie, że w pierwszym starcie w sezonie pobiłam mój rekord aż o sześć sekund. Nie spodziewałam się tak dobrego rezultatu. W Tomaszowie trochę zabrakło do złotego medalu, ale taki jest sport. Nie zawsze się wygrywa.
- Wyjeżdżasz na Puchary Świata z seniorami, ale nadal będziesz trenować z kadrą młodzieżową i juniorów prowadzoną przez trenera Wiesława Kmiecika.
- To bardzo silna grupa. Trenuję głównie ze starszymi chłopakami. Dzięki temu jeżdżę szybciej i zdobywam doświadczenie. Trener bardzo dużo pomógł mi z techniką jazdy, z którą miałam wcześniej problem. Chociaż oboje wiemy, że jeszcze dużo jest do poprawienia. Mam spore rezerwy.
- W najbliższym czasie będziesz częściej trenować w Tomaszowie.
- Tak, Arena Lodowa to będzie nasze główne centrum treningowe.
- Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.

Rozmawiał: Adrian Grałek

Natalia Czerwonka: Zapisałam się w historii

KS Pilica. Opublikowano w W mediach

Tomaszowski Informator Tygodniowy Numer: 44 (1422) z 3 listopada 2017 r.

Trzy lata temu wicemistrzyni olimpijska z Soczi podczas treningu rowerowego (w okolicach Rzeczycy) zderzyła się z ciągnikiem. Uraz kręgosłupa mógł zakończyć jej karierę. Nie poddała się, wróciła! Dzisiaj jest najlepszą łyżwiarką w Polsce. Zdobyła w Tomaszowie trzy złote medale. Pod okiem Arkadiusza Skonecznego (tomaszowianina) przygotowuje się do igrzysk.

Natalia Czerwonka zdobyła w Tomaszowie trzy złote medale

- Zdobyła pani pierwszy, historyczny złoty medal w Arenie Lodowej w Tomaszowie Maz. W sumie aż trzy krążki z najcenniejszego kruszcu (na 500, 1000 i 1500 m). W sprincie ustanowiła pani pierwszy rekord nowego obiektu (39,52 s). Jak się jeździło po nowym torze?
- W pewnym sensie zapisałam się w historii tego obiektu. To na pewno powód do zadowolenia. Nawierzchnia toru w Inzell (kadra trenowała przed mistrzostwami w hali w Bawarii - przyp. red.) była znacznie lepsza. Można było się tam lepiej ślizgać. Na pierwszych treningach w Tomaszowie nie było z lodem najlepiej, ale później gospodarze obiektu wykonali dobrą pracę i podczas mistrzostw jeździło się naprawdę przyzwoicie. Z czasem ten tor będzie jeszcze szybszy. Najważniejsze, że w końcu podczas krajowego championatu mogliśmy się ścigać pod dachem. Wiatr już nie przeszkadzał. Nie musieliśmy moknąć, było ciepło. Aż trudno w to uwierzyć.
- Długo czekaliście na halę lodową w Polsce. Była wam (łyżwiarzom) wielokrotnie obiecywana.
- W końcu jest! Jeśli chodzi o poziom sportowy, to mamy w Europie (i na świecie) ugruntowaną pozycję już od dobrych kilku lat. Teraz również pod względem infrastruktury nie mamy się czego wstydzić. Aż przyjemnie tutaj i trenować.
- Przez lata przyjeżdżała pani do Tomaszowa na odkryty tor. Wtedy przy wyższych temperaturach były problemy z utrzymaniem lodu. A innym razem
dokuczał siarczysty mróz i wiatr.
- Dwa lata temu na mistrzostwach Polski w Tomaszowie było 16 stopni ciepła. Lód się roztopił i były dziury. Trudno było przeprowadzić zawody. To już nie wróci, pozostanie tylko we wspomnieniach.
- Początek sezonu jest dla pani obiecujący. Pierwsze starty kontrolne w Inzell i w mistrzostwach w Tomaszowie pokazały, że jest pani w bardzo dobrej dyspozycji.
- Jestem zadowolona, że ciężka praca zaczęła przynosić efekty. Od maja trenowałam poza kadrą pod okiem mojego trenera klubowego Arkadiusza Skonecznego. Dzięki wsparciu sponsorów mogłam spokojnie przygotować się do sezonu olimpijskiego.
- Latem 2014 r. podczas treningu rowerowego (niedaleko stąd, w okolicach Rzeczycy) zderzyła się pani z ciągnikiem. Uraz kręgosłupa mógł przekreślić karierę, ale już po roku pani wróciła. Można powiedzieć, że dostała pani drugie sportowe życie.
- Byłam wtedy na zgrupowaniu w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich w Spale. Szczęście w nieszczęściu, że po wypadku trafiałam szybko do szpitala
specjalistycznego w Łodzi. Tam pan profesor podjął bardzo dobrą decyzję, że nie trzeba mnie operować. Pomogło to, że jestem sportowcem, silną kobietą z dużą masą mięśniową. Szybko chciałam wrócić do treningów. Udało się już po roku. Chociaż nie było łatwo. Każdy kolejny sezon był inny. Najważniejsze, że mogę dalej robić to, co kocham.
- Najważniejsze, że forma przyszła w sezonie olimpijskim, czyli w najważniejszym momencie. Nieco ponad trzy miesiące pozostało do igrzysk. Jak będą wyglądały pani przygotowania?
- Teraz czekają mnie starty w Pucharach Świata, kolejno w Holandii, Norwegii, Kanadzie i Stanach Zjednoczonych. Na początku grudnia wrócę do Tomaszowa, na cztery dni na mistrzostwa Polski w sprincie. A później zobaczymy, jak będzie wyglądała ostatnia prosta przed wylotem do Korei.
- Na pewno celem na igrzyskach będzie obrona medalu w drużynie, ale pewnie liczy pani też na dobre miejsca w startach indywidualnych.
- W tym roku postawiliśmy z trenerem na 1000 i 1500 m. To moje koronne konkurencje, czuję się w nich najlepiej. Jestem też do dyspozycji trenera kadry, jeśli chodzi o bieg drużynowy i obronę medalu z Soczi.
- Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.

Rozmawiał: Adrian Grałek

Artur Waś: Lód w Tomaszowie będzie szybszy

KS Pilica. Opublikowano w W mediach

Tomaszowski Informator Tygodniowy Numer: 44 (1422) z 3 listopada 2017 r.

Najlepszy polski sprinter, należący do światowej czołówki, pokazał w Tomaszowie moc. Nie miał sobie równych na dystansie 500 m.

Artur Waś

Startował pan chyba we wszystkich halach lodowych na świecie. W końcu się pan doczekał takiego obiektu w Polsce.
- Muszę przyznać, że jako warszawiak byłem za budową hali w stolicy. Wtedy mówiło się też o Zakopanem, pojawiała się również kandydatura Tomaszowa. Jednak wiele osób się zastanawiało, czy ta trzecia opcja w ogóle ma sens.Teraz zrozumiałem, że to był najlepszy wybór. Głównie dlatego, że w pobliżu jest Ośrodek Przygotowań Olimpijskich w Spale. Hala w Tomaszowie jest na światowym poziomie. Z domu mogę dojechać tutaj w godzinę.
- A jak się pan czuje w nowym obiekcie? Będzie pan tutaj częściej przyjeżdżał?
- Do tej pory jeździłem na obozy do Inzell, które stało się moim drugim domem. Jednak już mam dosyć tych ciągłych wyjazdów. Jeżdżenia z hali do hotelu i z powrotem. Szczególnie jesienią jest bardzo męczące. Trenując w Tomaszowie, mógłbym mieszkać i korzystać z odnowy biologicznej oraz innych obiektów w Spale. Być może taka opcja będzie możliwa jeszcze przed igrzyskami. Bardzo bym chciał znowu tutaj przyjechać. Na pewno pojawię się w grudniu na mistrzostwach Polski w sprintach.
- Na zgrupowania w Spale łyżwiarze przyjeżdżają już od lat.
- Pierwszy raz byłem w 2005 r.,
od razu mi się spodobało. To świetny ośrodek. Zawsze korzystamy z niego wiosną na początku sezonu. Siłownia, trening rowerowy, odnowa - to w tym okresie podstawa przygotowań.
- Dla sprintera jakość lodu jest bardzo ważna. Jak pan ocenia tor w Tomaszowie?
- Jeszcze nie jest taki szybki, jak być powinien. Mam nadzieję, że z czasem będzie. Ważne są dwie składowe. Temperatura samego toru (na Pucharach Świata jest nawet minus 7oC). W hali musi być też ciepło i sucho. Chodzi o samą wierzchnią warstwę lodu. Te pół centymetra, które odchodzi od płozy. Jeśli nie ma wilgoci, to tworzy się szybka nawierzchnia. Myślę, że w Tomaszowie przez następne kilka tygodni będą osuszać powietrze i ogrzewać halę. Przy tym trzeba pochwalić gospodarzy hali, że w bardzo krótkim czasie przygotowali lód dobrej jakości. Pobiegłem na 500 m 35,13 s, to jak na dwudniowy lód bardzo dobry wynik. Na 1000 m przegrałem nieznacznie z Konradem Niedźwiedzkim, ale rezultat też miałem całkiem dobry. Forma rośnie i dobrze czułem się w hali w Tomaszowie. Oprócz jakości samego lodu ważna jest również referencja wizualna, która była bez zastrzeżeń.
- Teraz przed panem starty w PŚ, a później igrzyska. Pewnie marzy się panu medal. Nieraz ocierał się pan o podium światowych imprez.
- Chciałbym bardzo w końcu zdobyć ten krążek. Jeśli forma i jazda idą w parze, to mogę walczyć z najlepszymi. U sprinterów ważna jest też wojna psychologiczna przed startem. Patrzymy sobie w oczy. Jeśli jesteś mocny, to widać pewność siebie i rywale się ciebie boją. Wtedy nabiera się pewności siebie. Na Pucharach Świata będę stopniowo szykował formę na igrzyska. Najszybciej będziemy na pewno biegać na torach w USA w Kanadzie, położonych na dużych wysokościach.
- Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.


Rozmawiał: Adrian Grałek

 

Srebrna Karolina, brązowy Roland - Łyżwiarstwo szybkie w wydaniu mistrzowskim w tomaszowskiej Arenie Lodowej

KS Pilica. Opublikowano w W mediach

Tomaszowski Informator Tygodniowy Numer: 44 (1422) z 3 listopada 2017 r.

W miniony weekend największym wydarzeniem sportowym Tomaszowa były 32. Mistrzostwa Polski w Łyżwiarstwie Szybkim na Dystansach i 86. w Wieloboju. Od piątku do niedzieli panczeniści ścigali się na pierwszym w kraju krytym torze, czyli w nowo wybudowanej Arenie Lodowej. Większych niespodzianek nie było. Medale zdobywali faworyci, choć trzeba zauważyć, że do krajowej czołówki przebojem wdarła się Karolina Bosiek z Pilicy. Tomaszowianka zdobyła dwa medale - srebrny i brązowy. O dwa brązowe krążki postarał się Roland Cieślak. Aż czterokrotnie stawał na podium Mateusz Owczarek, ale w kategorii młodzieżowej. Mistrzostwa w Tomaszowie zgromadziły na starcie prawie całą krajową czołówkę. Zabrakło tylko Zbigniewa Bródki z Błyskawicy Domaniewice. Mistrz olimpijski z Soczi na 1500 m zrezygnował z udziału w zawodach z powodu kontuzji mięśnia czworogłowego. Pod jego nieobecność wśród panów gwiazdami byli Jan Szymański i Konrad Niedźwiecki, a wśród pań Natalia Czerwonka i Luiza Złotkowska. Do tego grona dołącza 17-letnia tomaszowianka Karolina Bosiek. Rywalizacja w Arenie Lodowej rozpoczęła się w piątek po południu wyścigami na 500 m, które od tego roku odbywają się w nowej formule. O medalach decyduje jeden bieg (dotychczas był łączny czas dwóch biegów). Taka sama zasada będzie obowiązywać w przyszłorocznych Igrzyskach Olimpijskich w koreańskim Pjongczangu. Historyczny, pierwszy złoty medal w tomaszowskiej hali zdobyła główna faworytka zawodów Natalia Czerwonka z Zagłębia Lubin, która w sprincie uzyskała czas 39,52 s, który jest oczywiście rekordem tomaszowskiego toru. Drugie miejsce zajęła Kaja Ziomek z Cuprum Lubin (40,06), a trzecie Angelika Wójcik z AZS AWF Katowice (40,85). Z tomaszowianek najlepiej wypadła Karolina Gąsecka, która była siódma (41,76). Tuż za nią uplasowała się Olga Kaczmarek (41,98). Natalia Jabrzyk była dziesiąta (42,12), a Daria Kopacz piętnasta (43,08). W rywalizacji panów najszybszy był Artur Waś z Fundacji ŁiSW Legia Warszawa, który uzyskał czas 35,13 s. Drugi był Piotr Michalski z Górnika Sanok (35,96), a trzeci Artur Nogal z fundacji Legii Warszawa (36,03). Z zawodników Pilicy najwyżej, bo na szóstym miejscu znalazł się Damian Żurek z czasem 36,74 s. Jakub Piotrowski był jedenasty (37,67), Wiktor Grzybek piętnasty (38,16), a Mateusz Owczarek szesnasty (38,16). Tomaszowskich kibiców w piątek najbardziej interesowała rywalizacja pań na 3000 m. Na tym dystansie startowała bowiem nadzieja tomaszowskich panczenów Karolina Bosiek. I tomaszowska juniorka nie zawiodła. Jechała w parze z Katarzyną Bachledą-Curuś i był to najszybszy bieg dnia. Wygrała zawodniczka AZS AWF Katowice z czasem 4,15,17. Karolina uzyskała czas 4.16,04, który dał jej srebrny medal. Po brąz sięgnęła Katarzyna Woźniak z AZS AWF Katowice. Miejsca pozostałych naszych reprezentantek: 8. Gąsecka 4.32,38, 9. Kaczmarek 4.41,56. Piątkowe zmagania zakończył bieg panów na 5000 m. To było starcie gigantów - Jana Szymańskiego z AZS AWF Poznań i Konrada Niedźwiedzkiego z AZS AWF Katowice. Minimalnie lepszy okazał się Szymański, który uzyskał czas 6.37,50. Reprezentant Katowic miał czas 6.38,11. Trzecie miejsce zajął Adrian Wielgat z Orła Elbląg (6.38,67). Na czwartym, tak nielubianymprzez sportowców miejscu uplasował się tomaszowianin Roland Cieślak z czasem 6.40,47. Na szóstym miejscu znalazł się Artur Janicki z Błyskawicy Domaniewice (6.56,20), na siódmym Marcin Bachanek ze Stoczniowca Gdańsk (6.56,63), a na ósmym Mateusz Owczarek z Pilicy (6.40,47). Byli to medaliści młodzieżowych mistrzostw Polski na dystansach. W sobotę mistrzostwa rozpoczęła rywalizacja na 1500 m. Wśród pań wygrała Czerwonka (1.59,77) przed Bachledą-Curuś (2.01,03) i Luizą Złotkowską ze Sparty Grodzisk Mazowiecki (2.02,14). Bosiek pojechała jak na juniorkę bardzo dobrze i długo utrzymywała się na prowadzeniu, ale czas 2.03,04 wystarczył do zajęcia piątego miejsca. Jabrzyk była ósma (2.09,84), Gąsecka dziewiąta (2.10,34), Kaczmarek dwunasta (2.12,56), a Kopacz osiemnasta (2.22,92). W zmaganiach panów Niedźwiedzki wziął rewanż na głównym rywalu i wygrał z czasem 1.48,11. Szymański był drugi (1.49,16), a trzecie miejsce zajął Kłosiński (1.50,50). Z tomaszowian Owczarek był siódmy, Żurek ósmy (1.54,27), Jakub Piotrowski siedemnasty (1.57,95), a Grzybek dwudziesty pierwszy (2.02,14). Wynik 1.53,45 dał Owczarkowi drugie miejsce w klasyfikacji młodzieżowej za Bachankiem (1.51,64). Na zakończenie sobotnich zmagań panczeniści ścigali się na najdłuższych dystansach. Na 5 km jechało tylko pięć pań. Wygrała Magdalena Czyszczon z AZS AWF Katowice z czasem 7.22,03. Srebro zdobyła Aleksandra Goss ze Stoczniowca Gdańsk (7.28,91), a brąz Woźniak (7.32,00). Czwarta była Bachleda-Curuś (7.42,60), a piąta Gąsecka (7.45,14). Złoty medal mistrzostw Polski w wieloboju zdobyła Woźniak. Druga była Bachleda-Curuś, a trzecia Czyszczon. Gąsecka znalazła się tuż poza podium. Na 10 km panów rywalizacja była bardziej wyrównana. Mistrzem został Szymański z czasem 13.51,55, a wicemistrzem Wielgat (13.52,05). Cieślak przez 9 km jechał po tytuł mistrzowski, ale w końcówce tomaszowianin osłabł i czas 13.53,73 dał mu brązowy krążek. Siódmy na tym dystansie był Owczarek. Czas 14.49,52 wystarczył do trzeciego miejsca w klasyfikacji młodzieżowej za Bachankiem i Janickim. Wielobój mężczyzn wygrał Szymański przed Wielgatem i Bachankiem. Owczarek zajął czwarte miejsce. W niedzielny poranek panczeniści ścigali się na 1000 m. Wśród pań liczyliśmy na dobrą postawę Bosiek i nie zawiedliśmy się. Reprezentantka Pilicy uzyskała czas 1.20,04 i zajęła trzecie miejsce. Wyprzedziła o 0,88 s faworyzowaną sprinterkę Kaję Ziomek. Złoto zdobyła Czerwonka (1.17,44), a srebro Bachleda-Curuś (1.18,86). Jabrzyk była szósta (1.22,96), Gąsecka siódma (1.23,19), Kaczmarek dziesiąta (1.25,03), a Kopacz piętnasta (1.28,52). Wśród panów najszybszy był Niedźwiedzki z czasem 1.10,08. Drugie miejsce zajął Waś (1.10,86), a trzecie Kłosiński (1.10,83). Żurek był szósty (1.12,81), Owczarek siódmy (1.13,32), Piotrowski jedenasty (1.14,60), a Grzybek siedemnasty (1.17,03). W klasyfikacji młodzieżowej Owczarek zdobył drugi srebrny medal. Ustąpił tylko Michalskiemu (1.11,19). Biegi masowe niebawem zadebiutują na Igrzyskach Olimpijskich w Korei i liczymy, że nie zabraknie w nich reprezentantów Polski. Na krajowym czempionacie w Arenie Lodowej były to najbardziej widowiskowe konkurencje. Na początku wyścigu pań z bardzo dobrej strony pokazała się Bosiek. Tomaszowianka wygrała dwa punktowane okrążenia, a na trzecim była druga za Czerwonką. Niestety, żadnej z nich nie udało się utrzymać fenomenalnego tempa do mety. Gdy cztery inne łyżwiarki zaatakowały na ostatnich okrążeniach, Bosiek i Czerwonka pozostały nieco w tyle i już nie włączyły się do walki o zwycięstwo. Mistrzynią Polski została Złotkowska przed Bachledą--Curuś i Czyszczon. Zdobyte wcześniej punkty dały Karolinie czwarte miejsce. Na siódmej pozycji uplasowała się Jabrzyk, a trzynasta była Kaczmarek. Mistrzostwa zakończył emocjonujący bieg panów, w którym wystartowało aż 25 panczenistów. Na początku dominował Owczarek, który na okrążeniach punktowych zgarnął 10 „oczek”, ale nie wystarczyło to do miejsca na podium. Na ostatnich kółkach od reszty zawodników oderwała się czwórka, która stoczyła zaciętą walkę o medale. Najszybszy na mecie był Niedźwiedzki, co dało mu złoty medal. To trzeci z rzędu tytuł mistrza Polski zawodnika AZS-u AWF Katowice. Jako drugi finiszował Bachanek, a na trzecim miejscu o 0,16 sekundy za rywalem dotarł do mety Cieślak. Tomaszowianie w Pucharze Świata
Po tomaszowskich mistrzostwach trenerzy reprezentacji kraju Witold Mazur i Krzysztof Niedźwiedzki podali skład na pierwsze imprezy Pucharu Świata. W holenderskim Heerenveen Polskę reprezentować będzie siedemnaścioro panczenistek i panczenistów. W żeńskiej ekipie są: Karolina Bosiek z Pilicy Tomaszów Maz., Natalia Czerwonka (Zagłębie Lubin), Katarzyna Bachleda-Curuś, Katarzyna Woźniak i Magdalena Czyszczoń (wszystkie AZS AWF Katowice), Luiza Złotkowska (Sparta Grodzisk Maz.), Aleksandra Goss (Stoczniowiec Gdańsk) i Kaja Ziomek (Cuprum Lubin). W męskiej kadrze znaleźli się: Roland Cieślak z Pilicy Tomaszów Maz., Artur Waś i Artur Nogal (obaj Fundacja ŁiSW Legia Warszawa), Jan Szymański (AZS AWF Poznań), Konrad Niedźwiedzki (AZS AWF Katowice), Adrian Wielgat i Szymon Kłosiński (obaj Orzeł Elbląg), Piotr Michalski (Górnik Sanok) i Zbigniew Bródka (Błyskawica Domaniewice). Następne zawody PŚ będą w norweskim Stavanger (17-19 listopada), a po nich łyżwiarze szybcy przeniosą się za ocean. Polacy startować będą w Calgary (1-3 grudnia) i Salt Lake City (8-10 grudnia), ale jeszcze nie wiadomo, którzy. Ostatnie szanse na uzyskanie kwalifikacji na zimowe igrzyska olimpijskie w Pjongczangu (9-25 lutego) będą w Erfurcie (19-21 stycznia) i Mińsku (16-18 marca).
Na igrzyska na torze długim kwalifikuje się maksymalnie po trzech zawodników z kraju. Na dystansach 500, 1000 i 1500 m startować będzie po 36 łyżwiarek i łyżwiarzy, z tym, że 20 uzyska awans na podstawie klasyfikacji Pucharu Świata, a 16 z tzw. rankingu czasowego. Na 3000 m kobiet i 5000 m mężczyzn wystąpią po 24 osoby, odpowiednio 16 z PŚ i 8 z czasami. W biegu masowym także będzie po 24 zawodników w obu konkurencjach, lecz wyłonionych jedynie na podstawie punktacji PŚ. Na 5000 m kobiet i 10000 mężczyzn powalczy po 12 osób - osiem z punktacji i cztery z rankingu czasowego. W rywalizacji drużynowej będzie po osiem zespołów kobiecych i męskich, tj. sześć z PŚ i dwie z czasami, z tym że gospodarz igrzysk ma automatyczną kwalifikację.


(poż)

W końcu mamy swoją halę

KS Pilica. Opublikowano w W mediach

Tomaszowski Informator Tygodniowy Numer: 44 (1422) z 3 listopada 2017 r.

- cieszą się łyżwiarze

Luiza Złotkowska

Luiza Złotkowska
(wicemistrzyni olimpijska): Będę miała blisko na treningi
- Dla takich zawodników jak ja, to ogromne przeżycie wystartować pierwszy raz w hali w Polsce. Długo musieliśmy czekać na ten moment. Pamiętam, że jak zaczynałam łyżwiarską karierę, były zapowiedzi, że powstanie taki obiekt.Było mnóstwo planów. Na początku hala miała być budowana w Warszawie, później w Zakopanem, aż w końcu powstała w Tomaszowie Maz. Byłam tutaj nieco ponad rok temu, na wmurowaniu kamienia węgielnego. Wtedy zapowiadano, że mistrzostwa Polski w październiku 2017 r. odbędą się na nowym obiekcie i będziemy mogli trenować tutaj już przed igrzyskami. Nie bardzo chciało mi się w to wierzyć. Ale jest, ku mojemu zaskoczeniu. Nie jest to jeszcze najszybszy lód w Europie, ale na pewno najszybciej wybudowana hala na Starym Kontynencie. Dla mnie to dobrze, że hala powstała w Tomaszowie. Mieszkam w Grodzisku Maz., będę miała bardzo blisko na zgrupowania i zawody. Nawet w 50 min. można dojechać. Więcej czasu będą mogła też spędzić w domu. Między startami w Pucharach Świata nie będziemy musieli przerywać cyklu treningowego, tylko ćwiczyć w hali, w kraju. To bardzo ważne. Od początku listopada zaczynamy starty w PŚ, a później już bezpośrednie przygotowania do igrzysk.

Zbigniew Bródka

Zbigniew Bródka
(mistrz olimpijski): To będzie nasz drugi dom
- Hala w Tomaszowie to olbrzymi krok dla polskiego łyżwiarstwa. O jej budowie mówiło się już w latach 80. ub.w. Aż się nie chce wierzyć, że w końcu powstała. Trudno przecenić jej znaczenie, ponieważ łyżwiarstwo na torze otwartym i w hali to dwie różne dyscypliny. Aż mi się łza w oku kręci. Jestem pod wielkim wrażeniem tego miejsca. Cieszę się, że w końcu nasze prośby zostały wysłuchane. Mamy halę przed najważniejszą imprezą czterolecia. Liczę, że będzie dobrze wykorzystana. A przyszli medaliści będą trenować właśnie na tym obiekcie. Jest jeszcze trochę szczegółów do dopracowania. Jeśli chodzi o lód, to z każdym dniem jest coraz lepszy. Wkrótce będzie naprawdę dobrej jakości. Blisko Tomaszowa jest Ośrodek Przygotowań Olimpijskich w Spale, z którego teraz będziemy pewnie częściej korzystać. Nie mogłem wystartować na mistrzostwach w Tomaszowie z powodu kontuzji. Co prawda jest już wyleczona, ale w sezonie olimpijskim lepiej dmuchać na zimne. Niebawem czekają nas starty w Pucharze Świata. Wielokrotnie trenowałem i startowałem na starym torze w Tomaszowie. Kilka moich rekordów już zostało pobitych.

Konrad Niedźwiedzki


Konrad Niedźwiedzki
(medalista olimpijski): W Tomaszowie będzie jak w Heerenveen
- Po latach w końcu się doczekaliśmy. Jestem u schyłku kariery i już traciłem nadzieję na poślizganie się pod dachem w Polsce. Trenuję już 25 lat. Na zgrupowaniach za granicą spędziłem pół życia. W końcu będę mógł trenować w moim kraju. W Tomaszowie wygrałem na moim ulubionym dystansie 1500 m, w bardzo dobry czasie. Zrewanżowałem się Jankowi Szymańskiemu za porażkę na 5000 m o 0,6 s. Pierwszy z gratulacjami pośpieszył mi Zbyszek Bródka, mistrz olimpijski na tym dystansie. Cieszę się, że w końcu zawody krajowe udało się zorganizować pod dachem. Lód w Tomaszowie wymaga jeszcze dopracowania, ale na pewno gospodarze obiektu szybko nauczą się, jak mrozić. W końcu radzili się Holendrów, najlepszych w tej kwestii w Europie. Myślę, że niebawem lód w Tomaszowie będzie porównywalnych do tego w hali w Heerenveen. Przede mną czwarte igrzyska olimpijskie. Chciałbym powalczyć w biegu drużynowym, ale też indywidualnie na 1500 m. Musimy poczekać na Zbyszka Bródkę, który wraca do pełnej dyspozycji po kontuzji. Wiem, jak to jest, wielokrotnie to Zbigniew Bródka przerabiałem.

Zebrał: Adrian Grałek